środa, 16 sierpnia 2017

Tarta z budyniem i jabłkami

Mniamuśny post dzisiaj mam dla Was :) 
Tarty piekę od niedawna , gdyż zawsze , nawet nie spojrzawszy na przepis ( o zgrozo !) , myślałam , że to ciasto to wyższa szkoła jazdy ... A ja mam zbyt małe zdolności cukiernicze aby je wykonać . Tymczasem nie taki wilk straszny jak opowiadają , a ciasto robi się w kilka chwil :)  Poniżej podam podstawowy przepis na ciasto , a nadzienie możecie dowolnie stworzyć według Waszych smaków jakie lubicie , bowiem można ją serwować na słodko jak i na słono. Ja podam nasze dwa ulubione warianty.

Podstawowy przepis na spód tarty: 
250g mąki krupczatki,
120g margaryny bądż masła, 
2 łyżki kwaśnej śmietany,
1łyżka zimnej wody,
szczypta soli. 
Mąkę siekam z margaryną , dodaję śmietanę , wodę i sól. Wyrabiam ciasto , formuję kulę , zawijam  w  folię spożywczą i wkładam na 30 min . do lodówki. 
Musi być lekko schłodzone.
Formę wykładam schłodzonym ciastem , nakłuwam widelcem po czym wstawiam do piekarnika nagrzanego do temp. 180C., na 20 min.
 Formy tej nie natłuszczam ani nie wysypuję mąką , gdyż jest to zbędny zabieg przy tak dobrej jakości blaszki. 

Nadzienie na słodko : 
1 op. budyniu waniliowego dr.Oetker, ugotowanego z połowy porcji mleka podanego na opakowaniu, 
1 jabłko pokrojone na plasterki , 
cynamon 
ewentualnie odrobina cukru,
rodzynki.

Kruszonka :
masło , mąkę krupczatkę i cukier , mieszam ze sobą palcami , do połączenia się składników. Ma przesypywać się przez palce , jeśli zbyt mocno się skleja należy dodać odrobinę mąki .

Tartę należy "złożyć " :) Na podpieczony spód rozsmarowuję budyń , układam plasterki jabłek posypuję cynamonem i cukrem (nie dużo ) , posypuję kruszonką , dodaję trochę rodzynek i zapiekam jeszcze jakieś 20 min, do złotego koloru kruszonki.  

Nadzienie na słono 
Piekę spód według powyższego przepisu. Sporządzam nadzienie . Nie podaję tutaj precyzyjnych ilości , bo jakoś nijak nigdy się nie trzymam gramatur :) A więc : pieczarki,cebulę , pierś z kurczaka , podsmażam na małej ilości oleju , dodaję przyprawy (moje ulubione) : sól, chili, zioła prowansalskie , curry , kurkuma , kminek , papryka słodka czerwona. Chwilę podsmażam , wykładam na upieczony spód tarty , układam plastry pomidora, kładę gałązki cząbru i posypuję startym żółtym serem, Zapiekam ok 10 min w temp.180C . 
Podaję z sosem czosnkowym : 
szklanka jogurtu greckiego, łyżka majonezu, łyżka jogurtu naturalnego , sól i pieprz. 

A po upieczeniu nie sposób oderwać się od stołu albo od talerzyka hihi :) Tak smakuje :) Jeśli macie jakieś swoje ulubione pomysły na nadzienia do tarty , proszę podzielcie się nimi w komentarzach  o ile czas Wam na to pozwoli. Z chęcią wykorzystam je podczas kolejnego pieczenia .









Pozdrówka serdeczne i do następnego posta :) 

Gdybyście potrzebowali formy , to polecam tę od dr.Oetker , jest lekka i ma specjalną powłokę zapobiegającą przywieraniu ciasta.


poniedziałek, 14 sierpnia 2017

Miejsce Mocy czyli Bloggers Summer Meeting 2017

Nie od dziś wiadomo , że podróże kształcą , wzbogacają nas o nowe doświadczenia , wracają wraz z nimi nasze wspomnienia, które po powrocie chowamy w kuferkach naszej pamięci . Dzięki nim poznajemy nowych ludzi , bądż odwiedzamy tych których dawno nie widzieliśmy , nawiązujemy nowe znajomości. Jeden wspólny mianownik, jedna siła,  połączyła nas wszystkie tego dnia w jednym miejscu. Każda z innego zakątka Polski ...  Ta siła to pasja . Pasja do piękna , urządzania wnętrz , malowania mebli, rękodzieła , fotografii, pisania , czytania ,pasja do niekończących się rozmów i dobrego jedzenia.  Czyż to nie piękne , że można spotkać się z tak wieloma dziewczynami , które rozumieją się wpół słowa, czyż to nie piękne móc wymienić się wreszcie doświadczeniami w realu a nie tylko przez słowo pisane ? To ludzie,pisane przez nich historie,przeżycia są ważne a spojrzenie w oczy rozmówcy bezcenne i unikalne doświadczenie. W taką podróż udałam się zaledwie trzy tygodnie temu , do miejsca mi znanego , bo rok temu też miałam przyjemność uczestniczyć w spotkaniu blogerek u Anity  z bloga Nitka Design a jednocześnie miało to być spotkanie z wieloma nieznanymi mi dziewczynami. Nie czułam ani stresu, ani obawy przed nowymi znajomościami , byłam szczęśliwa , że wreszcie będę mogła poznać dziewczyny z którymi od lat piszemy na blogach albo na Instagramie. Nooo jest jakaś magia , ciepło ,serdeczność w tych spotkaniach, trzecie w Polsce Miejsce Mocy ! Niedaleko Poznania !!! 

A oto i my , w pełnej krasie:) Słusznie jedna z dziewczyn zauważyła gdzieś na Instagramie chyba , że każda z nas ma na sobie coś niebieskiego :) Czysty zbieg okoliczności przysięgam :) 



Sylwia Sylwia About Home
Emilia czyli Ja 
Agnieszka The Feelings in Me
Renata Dogonić Własne Marzenia
Agnieszka Gąska w Domu
Kasia Sweet Home Sklep
Ola Color Olii
Agata Murmi.pl
Kasia Kasiaciszka
Marta Bosy Dom
Anita Nitka Design
Siedzą od lewej:
Agnieszka Różana Ławeczka
Natalia Waniliowy Lawendowy Biały


Skoro już się zebrałyśmy , najpierw miałyśmy wielką ucztę , a hitem szwedzkiego stołu była przywieziona przez Agnieszkę ( Gąska w Domu  zajrzyjcie na jej konto na IG) , szynka w chlebie , mała drobna Agnieszka szybkimi sprawnymi ruchami , pokroiła tego kolosa :)  Pychota, a obok spójrzcie ziemniaczki pieczone w chlebie :) 


I nasz suto zastawiony stół szwedzki , każda z dziewczyn w miarę możliwości coś
 przygotowała  do jedzenia , wyszła z tego uczta na miarę pięciogwiazdkowej restauracji :) :) :) 
Dziewczyny włożyły mnóstwo czasu i serca w przygotowanie tych wszystkich  smakołyków.




Potem był czas na rozmowy , kawkę , herbatkę i niekończące się kawałki ciasta na talerzykach.
Dziękuję firmom
Dr.Oetker
oraz
Kredens Babci Heli
za dostarczenie  przedmiotów do realizacji sesji zdjęciowej .  Oraz oczywiście Anicie za zaproszenie , za wspaniałą gościnę  ,  za serce po prostu , za to , że jest super babką jakich na świecie mało :)
Poniżej produkty - tekstylia , sztuczne kwiaty, świece , meble ogrodowe , porcelana Riviera Maison z Emma Meble










I kredens pełen porcelany Riviera Maison z Emma Meble :) 













Meble ogrodowe , lampiony , tekstylia , sztuczna trawa , świece z Emma Meble 




  Miałyśmy także do dyspozycji, na cele sesji  te cudowne klatki oraz drzewka oliwne z Jucca Centrum Ogrodnicze , zajrzyjcie do sklepiku  mnóstwo fajnych rzeczy można w nim znależć :) Centrum Ogrodnicze znajduje się niedaleko Poznania , w Tarnowie Podgórnym dokładnie TUTAJ , macie wszystkie namiary, gdybyście chcieli tam zajrzeć . Ja osobiście się tam wybrałam z Anitką na małe zakupki , słowo daję myślałam że oczopląsu tam dostanę :) Dwie godziny tam spędziłyśmy !!! Szkoda , że aparatu ze sobą wtedy nie wzięłam .... Fotoreporterka za dychę hihihi :) 





 A na koniec moi mili ,  trafiła do nas niespodzianka od Dr.Oetker , produkty spożywcze do wypieków , dzięki którym nasz stół uginał się od słodkości przygotowanych z wykorzystaniem produktów właśnie tej firmy . Ja już w domu coś pysznego stworzyłam ... ale o tym w następnym poście :) Na stronie Dr. Oetker Akcesoria znajdziecie fajne akcesoria do wypieków m.in. tą formę do tarty oraz wiele innych przydasi do wypieków domowych ciast :) 



Do miłego kochani , dziękuję za Wasze odwiedziny  i pozdrawiam :) 
 


niedziela, 13 sierpnia 2017

Wycieczka na Lawendowe Pole

Hej kochani :) 
Zbieraliśmy się na tą wycieczkę dwa sezony albo jak kto woli dwa lata , bowiem lawendowe pola nie są całoroczne hihi:) Lawenda zakwita stopniowo , stopniowo ,też partiami jest wycinana, aby mogła trafić do olejków eterycznych , woreczków pachnących lawendą ,syropu lawendowego a i jeszcze musi pozostać co nieco na nasionka .Także właścicielka ma zapewne ciągle pełne ręce pachnącej roboty. Pani Joanna Posoch prowadzi także Warsztaty Alchemiczne o produkcji kosmetyków naturalnych domowym sposobem. Ale powróćmy do wycieczki ... Więc w sumie nie wiadomo kiedy trzeba było jechać. Na nasz wyjazd wybrałam połowę lipca . I tak jak przypuszczałam , jedno pole zostało już wyeksploatowane , a pęczki lawendy suszyły się w suszarni, natomiast drugie , bo są dwa , pięknie pyszniło się fioletowym kolorem . Mnóstwo tez tam pracowitych pszczółek , zbierających w pocie czoła nektar. Lawendowe Pole  ma sielski,niepowtarzalny klimat ,jest miejscem - gdzie człowiek przez godzinę pobytu odpoczywa całym sobą, delektując się pięknem łemkowskich chat otoczonych zewsząd pachnącymi polami lawendy . Ja osobiście przeniosłam się w inny wymiar , zatonęłam w marzeniach  i pewnie gdyby nie dzieci zapomniałabym , że trzeba do domu wracać :) Kocham takie miejsca  gdzie echa historii  przeplatają  się z czyimś życiem , gdzie ktoś jest szczęśliwy tworząc swoją biografię , gdzie zanika codzienny bieg , i błogosławiony , szczęśliwy ten kto kochając to co robi zarabia na swoje utrzymanie. 













A w łemkowskiej chacie ... Mamy Lawendowe Muzeum Żywe im. Jacka Olędzkiego . Wstęp jest bezpłatny i możemy podziwiać pęczki lawendowych zbiorów. 











Jest to miejsce gdzie z pewnością niejedna z nas pozostawiła swoje serce i myśli tak tam pięknie .... 
Ja wróciłam z pamiątkami - wspomnieniami,książką napisaną przez właścicielkę tego cudownego miejsca - Joannę Posoch ,  pachnącym bukiecikiem lawendy oraz nasionami lawendy . Będę próbować stworzyć swoje prywatne Lawendowe Pole.  Jeśli nadarzy się okazja i macie ochotę odwiedzić ten fioletowy skrawek ziemi  wszystkie namiary znajdziecie TUTAJ. Dziękuję kochani za odwiedziny i zapraszam niebawem , na kolejny post , tym razem relacja z Poznania gdzie miałam przyjemność uczestniczyć w spotkaniu blogerek. 
Do miłego