wtorek, 24 lutego 2015

Specyfik na odporność i nowy produkt ....

Ahoj , 
postanowiłam wypróbować przepis na domowy lek na odporność , przepis zaczerpnęłam od Pavli , z czeskiego bloga.  Przekazuję dalej może ktoś skorzysta :)
Jako że jestem fanką naturalnych metod leczenia , dosyć często  je stosuję , a teraz kiedy całą rodzinkę dopadła choroba wyciągam z piwnicznych zasobów swoje medyczne wyroby. Jako pierwszy stosuję syrop na kaszel z kwiatów czarnego bzu, sok z malin z herbatką na rozgrzanie , syrop z czosnku i cebuli , ostatnio tez wspominałam o eliksirze z mleka miodu i czosnku, dla mnie rewelacyjne skutki - aplikacja trzy razy dziennie i już człowiek staje na nogi. Wystarczy ,że  produkty spożywcze dostarczają nam odpowiednią dawkę chemii... Także jeśli to możliwe staram się ograniczać leki i kurować się naturalnymi specyfikami. Natura idzie z pomocą nie tylko w przeziębieniach , na wszelkie niestrawności na przykład  stosuję herbatkę z plasterkiem świeżego imbiru albo napar z mięty , także przynoszą szybko ulgę . Na wszelkie infekcje gardła stosuję także świeże liście żyworódki , możecie w sieci poczytać na jej temat, ma wszelakie lecznicze zastosowanie . Listki zrywa się  prosto z krzaczka i wolno żuje , wolno przełykając.
Wracając do syropu Pavli... nigdy czegoś podobnego nie robiłam , więc postanowiłam wykonać ten specyfik :)
Do  wykonania użyłam :
4 szt. cytryny , duży korzeń imbiru, laska cynamonu, kilka sztuk gożdzików i ok pół szklanki miodu.
Cytrynki  i imbir obrałam ze skóry, pokroiłam w plastry. Miód lekko podgrzałam , aby był lekko płynny. Do miodu wrzuciłam kilka sztuk gożdzików i laskę cynamonu. Plastry cytryny i imbiru poprzekładałam warstwami w słoju i zalałam miodem. Pavla zaleca aby wystawić słój za okno , na parapet i trzymać w chłodzie 3 dni. Równie dobrze można chyba włożyć do lodówki :) Ok , stoi już jeden dzień za oknem :) Troszkę spróbowałam i smak ma bardzo dobry wyczuwalny aromat cynamonu i gożdzików , strasznie kwaśśśśśny :)  Po trzech dniach syrop należy przecedzić , a pozostałe owoce wrzucić do dzbanuszka i herbatkę zaparzyć:) Póki co czekam z wielką niecierpliwością na owy specyfik :)







Chciałam wam jeszcze pokazać kolejny mój projekt :) Tym razem chlebak mego pomysłu i wykonania :) 
 Skąd się biorą moje pomysły , ktoś mnie ostatnio zapytał ?
A no stąd ,  że większość gadżetów albo mi się nie podoba albo ma taką cenę że od razu  dostaję migreny na jej widok :) 

Chlebak dostępny także TUTAJ W SOFT&WHITE





Na dzisiaj to tyle , macham łapką i do miłego :)




niedziela, 22 lutego 2015

Porozmawiajmy o zegarze ...

Witajcie ,
ostatkiem sił udało mi się zakończyć moje dzieło . Mogę tak  chyba nazwać mój szalony projekt  , który wymagał wiele pracy , nakładu finansowego i wiadra cierpliowści... Ostatkiem sił , bo zmogła nas choroba , tak na zakończenie sezonu zimowego :) Póki co kuruję się eliksirem z mleka , miodu i czosnku, po leki sięgam w ostateczności :( Budowa samego zegara okazała się wielkim wyzwaniem , aczkolowiek uważam , że warto było się poświęcić dla takiego widoku. 
Cały stelaż wykonany jest ze sklejki zwykłej i elastycznej , konstrukcja złożona w całość za pomocą gwożdzi i wkrętów, i dużo dużo szpachli do drewna. I to chyba było najbardziej niemiłe zadanie , szpachlowanie, schnięcie , czekanie, znowu przecieranie i tak w kółko aż efekt będzie zadowalający.  Całość zwieńczyła kopuła zegara,bez niej całość prezentowała się tak nijak :) Dodałam drewniane dekory. Tarcza , to gotowy zestaw zamówiony na allegro , tło tarczy wypełnia papier ryżowy , zamówiony na wymiar, ach  szybka i ramka tarczy jeszcze ...  szybka półokrągła , ramka -zostały zrobione na zamówienie. Gdy już wszystko stanowiło całość, pomalowałam farbą kredową . I tutaj kolejny news, bo tym razem do farby akrylowej dodałam talku technicznego . Efekt jest super , mat i doskonała twardość i przyczepność farby. Wymalowałam już  tą mieszanką komodę kuchenną , szafkę na buty i dwa stoły:) 
Jestem bardzo szczęśliwa że udało mi się go skończyć :) Póki co stoi w salonie , ale miejsce docelowe to chyba będzie sypialnia, która  powstaje :) Mąż także zachorował więc wszystko w mozolnym tempie się posuwa na przód. Zaczęłam też małe zmiany w łazience i kiedy skończę , nie wiem - biorę chorobowe na tydzień :)
 I kilka fotek , mego projektu :)









I widok na stan surowy otwarty:) 





Tak sobie pomyślałam żeby może jakieś candy wkrótce zrobić , licznik odwiedzin przekroczył pierwsze 10 tys, liczba fanów na fb też ciągnie do 500 . Wiem że pierwsze candy to się  po roczku robi chyba tak ? Ale konwencję zawsze można przełamać prawda ? Co wy na to , jest ktoś chętny ? 

Machając łapką 

pozdrawiam wszystkich zaglądających , samych słonecznych dni życząc i do miłego :) 




środa, 11 lutego 2015

Soft&White ...rękodzieło tworzone z pasją...

Witajcie ,
 postanowiłam , baaaaardzo nieśmiało i z wypiekami na twarzy , a nutką niepewności , obawy i strachu pokazać wam moje rękodzieło . Siedzę i sie zastanawiam jak szersza publiczność przyjmie moje wyroby ,  a zerkając na opcję " OPUBLIKUJ " co rusz cofam rękę. No ale raz kozie śmierć ... Niech się dzieje co chce , zawsze można usunąć :) Narazie to tylko cząstka tego co zamierzam wyrabiać , mam nadzieję że się wam spodoba , to co wykonałam .

Zatem moi kochani, zapraszam do     


Nic już więcej nie napiszę  bo mi ręce drżą z przejęcia  :( 
Ściski wszystkim przesyłam i do miłego.


sobota, 7 lutego 2015

so happy...

So happy , 
 tak określiłabym mój stan ducha w jakim aktualnie się znajduję. 


Witajcie moi podczytywacze :)
Szczęśliwa , bo przez ostatnie dwa tygodnie dużo się u mnie działo :)  Będę miała materiał na posty na kolejny miesiąc heh :)Przede wszystkim zrealizowałam to co sobie zaplanowałam i spotkały mnie w tym czasie inne miłe sytuacje . Chcę powiedzieć, że miło , bardzo miło zacząć jest coś, robić coś , co inni będą chcieli naśladować , uczyć się od ciebie , pytać o radę ... To bardzo satysfakcjonujące móc przekazać swoją wiedzę , by dalej poszła w świat , by dawała innym motywację do działania, tworzenia i zdobywania nowych umiejętności . Całym sercem jestem z moimi koleżankami , które idąc w ślad za mną , zapragnęły stworzyć  taki klimat w domu , żeby nie chciało się go opuszczać i z przyjemnością się do niego wracało . Trzymam dziewczyny za was kciuki i wierzę że się uda  :) 

Dzisiaj chciałabym dokończyć  poprzedni post o moich przemianach staroci :)

Więc lustro ... które wcześniej wyglądało tak ...



Teraz prezentuje się tak ... oczywiście ozdobione moimi kotylionami z własnoręcznie zrobionymi rozetkami :)







I regalik , mój faworyt , sosnowy byle jaki ....Zamieszkał w pokoju u  moich chłopaków :)






Synuś , wcześniej nie wspomniałam ... Całą drewnianą część latarni odnowił sam , sam wyczyścił i sam pomalował :) 
Więc regalik po metamorfozie prezentuje się tak :) Pomalowałam go farbą kredową wg mojej receptury (pisałam o niej TUTAJ W TYM POŚCIE) , zabezpieczyłam woskiem bezbarwnym . Chcąc troszkę ożywić wygląd dodałam własnoręcznie zrobione tabliczki . Wycięte z cienkiej sklejki , do zrobienia numerków wycięłam szablon na kartoniku i spryskałam szarym sprayem :) Mąż zamocował większymi wkrętami i voila gotowe :)







I na zakończenie moje hiacynty :) 
 Obfocone od stóp do głów:)







Ciekawa tez jestem , jakie miłe sytuacje spotkały was po założeniu bloga i prezentowanymi przez was swoimi działaniami wnętrzarskimi, będzie mi bardzo miło poczytać wasze komentarze w tej kwestii:)
Już dzisiaj zapraszam  na kolejny post, który już niebawem , łapką macham, pozdrowienia ślę
 i do miłego :)